Chciałabym się kiedyś zakochać taką miłością, która zużyłaby wszystkie moje łzy. Moja poprzednia była bardzo oszczędna, jeśli chodzi o płacz. On był bardzo oszczędny, choć bardzo lubił wykorzystywać mój uśmiech. Swoją drogą mojego uśmiechu też nie wykorzystaliśmy. Ciągle mam go sporo.
Ludzie czasem uznają mnie za wesolutką i pozytywną. Taka w sumie też jestem. Lubię, gdy ludzie się śmieją dzięki mnie, lubię, gdy ze mną płaczą. Cała jestem takim niskim, milutkim paradoksem. Dopasowuję się do osoby, z którą przebywam. To chamskie, smutne i przykre. Chciałabym w końcu być wszędzie taka sama. Jakoś się ogarnąć. Ostatnio idzie mi coraz lepiej. Chyba.
Pamiętam, jak znalazłam swoją miłość. Nie była dla mnie, nie powinnam była zwracać na nią uwagi, ale ją sobie zabrałam. Pamiętam też, że On też znalazł tę miłość. Razem się nią dzieliliśmy, choć wszyscy powtarzali, że ona nie jest nasza, nie jest dla nas i nie możemy z niej korzystać. Teraz jestem pewna, że mimo wszystko, to do nas właśnie należała. Chciała, żebyśmy ją znaleźli razem. Mimo wszystko nie żałuję, że się zaplątałam się w całą jej chorą sieć.
A potem przyszła wiosna.
Wiosna zawsze wydawała mi się porą smutną i mokrą. Tamta była wyjątkowo nieprzyjemna. Już nawet nie przez wzgląd na błoto i przemoczone skarpetki, ale przez to wszystko co straciłam. A było tego wiele. Wtedy między innymi zgubiłam Jego. Wiosna zawsze była dobrym czasem na dalekie spacery, przykro mi było jedynie dlatego, że ludzie w wiosnę wychodzili na spacery beze mnie. On wyszedł. Ja jeszcze długo starałam się otrząsnąć z tej straty. Czuję, że idzie mi coraz lepiej, już potrafię o niej mówić, nie wstydzę się jej. Jeszcze jedno życie i będzie ok.
Za jesienią też nie przepadam. Nie przez deszcz, bo jego nieco lubię. Pomijając oczywiście ten czas, gdy rozmazuje moje napisy na plecaku. Nie lubię jesieni przez ludzi. Wtedy wszyscy są chorzy, smutni i uciekają do domów. Ja chodzę wtedy na spacery. Dalekie. Samotne. Przemyślane. Gdybym tylko miała człowieka, który byłby w stanie pójść ze mną, wiem, że jesień byłaby dla mnie znacznie przyjemniejsza. Okazałoby się może nawet, że jest pozytywna i wesoła.
Ludzie zawsze myśleli inaczej niż ja.
Zastanawia mnie czy może komuś być smutno ludzi. Nie, nie żal. Czy może być smutno kogoś. To smutne.
autor: Anu http://agoraphotic.deviantart.com/ |
O rany. Sposób, w jaki napisany jest ten post, totalnie mnie urzekł. NIESAMOWITE! I mogę się pod tym wszystkim podpisać obiema rękami! Z wielką przyjemnością i niecierpliwością czekam na kolejne wpisy ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://tangledstories314.blogspot.com/
Przeczytałam wszystkie Twoje wpisy i nie wiem, co mogę powiedzieć oprócz tego, że cholernie mi przykro. Pozostaje mi mieć nadzieję, że znajdziesz szczęście, jakiego pragniesz lub za jakim tęsknisz. Mam tylko nadzieję, że poszukasz go podczas najdłuższego spaceru Twojego życia. Bardzo mi się podoba, jaką symbolikę nadajesz pewnym słowom. To magiczne i inspirujące.
OdpowiedzUsuńPs.: Zainspirowałaś mnie do przebudowy mojego bloga, do zmiany jego konstrukcji. Mogę powiedzieć, że nakierowałaś mnie na to, co faktycznie miałam zamiar zrobić, a nie wiadomo czemu, zboczyłam z tej trasy. Dziękuję Ci. Jeśli chcesz zobaczyć mojego bloga to zapraszam tu http://blade-wrzosowisko.blogspot.com/
Dziękuję za komentarz i to tak miły. Pragnę i tęsknię, chyba polubiłam te słowa. Muszę je wykorzystać i przyznać się, że lubię wykorzystywać. To całkiem ciekawe, polecę i życzę Ci, żebyś z pisania czerpała to wszystko, co ja czerpię. Czasem jedna notka potrafi zmienić wiele, choć z początku miała być tylko ot tak.
UsuńCiekawy blog, notka również, tworzysz ciekawy klimat, mam nadzieję, że nie zmienisz tego. Przydałby się jedynie klikacz do obserwacji :p
Pozdrawiam i weny życzę.
Dobrze jest kogoś... inspirować? Chyba mogę to tak nazwać.
UsuńDziękuję za miłe słowa. Klikacz wypadł mi z głowy, niedługo złapię mojego speca od szaty graficznej, żeby przypiął!
♥