Na pamięć świata się nauczyć

Jak zrobić człowiekowi smutno?

Wy robicie dobrze, ja dziś robię smutno.
miłość podobno nie umiera.
ona spoczywa.
w pokoju.
najczęściej wiecznym.
Wyszedłby mi wiersz. Dziś miałam chęć pisać. Tworzyć. Ludzie smutni podobno często są poetami. Może dlatego tak niewiele jest w nich szczęścia i śmiechu. Sama pisałam wiele wierszy. Podobno dobrych. Wiem tylko, że smutnych. Bardzo smutnych. Lubię je. Każdy mi przypomina o czymś złym, co się wydarzyło. Każdy z nich powstał w wyniku impulsu, zdarzenia, porzucenia, śmierci, ucieczki. Tak samo wszystkie listy, których nigdy nie wysłałam przypominają mi o ich adresatach. Co by pomyśleli? Czy płakaliby tak samo jak ja podczas pisania? Czy mają moje poprzednie listy? Kiedyś przeglądałam swoją walizkę z listami.
Tak, trzymam je w walizce.
"Nigdy nie sądziłem, że spotkam kogoś takiego, jak ty"
"Nie chciałbym cię stracić"
Dziś mi smutno, że się nabrałam na to wszystko. Na te piękne, fałszywe słowa. Nie było w nich ani krzty szczerości. Najbardziej jednak zabolało mnie to, że tak późno się zorientowałam. Miałam przyjaciela, który nigdy nie powinien nim być.
Miałam wielu ludzi, którzy nigdy nie powinni być moi.
Teraz też chyba mam kogoś, z kim nigdy nie powinnam była się poznać. Zastanawia mnie ile czasu zajmie mi dowiedzenie się, że to błąd. Pewnie długo. Pewnie znowu będę umierała.
Ludzie smutni umierają co chwila. Co chwila tracą kawałek siebie, zmieniają coś w sobie i starą część wyrzucają. A potem żałują. Ja nigdy tego nie robię. Nie zmieniam się, bo nie umiem. Dlatego też nic nie wyrzucam, po prostu trzymam to w walizce. Drewniana, stara, niewielka, niebieska z naklejkami. Rzadko ją przeglądam, bo wydaje mi się być uosobieniem smutku. Głównie to mojego. Bo w sumie to są w niej niczyje wspomnienia. Takie głupoty różne. Stare nici, mulina, zabawki z kinder niespodzianki, pocztówki z postcrossingu, listy, na które czekałam tygodniami, słowa, których tak bardzo wtedy pragnęłam. Ostatnio spakowałam je do koperty i zaadresowałam. Chciałam się tego pozbyć. Chciałam zabić tę osobę w mojej głowie i nie mieć już nic, co by było związane z nią. Ale stchórzyłam. Pomyślałam, że może ułożyła sobie życie, że może już nie umiera, nie jest smutna, a ja jej o tym przypomnę. I mi nie pykło.
Często w życiu coś mi nie pyka.
Czekam aż kiedyś będzie oki, bo w końcu przecież musi. Ciekawa jestem tylko kiedy.
Ja w sumie ogólnie jestem człowiekiem ciekawskim. Lubię dużo wiedzieć, ale szybko zapominam to, czego się nauczyłam. Najczęściej pamiętam, dopóki nie muszę dać dowodu swojej wiedzy. Zawsze wtedy ode mnie ucieka.
Wiele rzeczy ode mnie uciekało. Ludzi też. W końcu każdy się do tego przyzwyczaja. Do tego, że nie ma nikogo. Do tego, że wszyscy i wszystko znajduje lepszych.
A ja tak tkwię sobie ze swoją gorszością w tym samym miejscu, wciąż czekając, że dla kogoś jednak okażę się tą lepszą. Tą bardziej.


0 komentarze:

Prześlij komentarz

+