Na pamięć świata się nauczyć

Nie mieć nikogo, przy kim można być słabym

Może jest taka miłość, trochę lepsza od mojej. Trochę bardziej wolna i spokojna. Taka, która nie potrzebuje wzajemności, ciepłego spojrzenia ani spotkania. Taka, która czeka, choć sama nie wie na co. Taka, która może czekać. Może czekać do końca, wiedząc, że on jednak nigdy nie nadejdzie. Nigdy jej nie ukoi i nigdy nie otuli. Taka bardziej.
Moja miłość zawsze była gwałtowna i porywcza, nie znała umiaru, nie wiedziała kiedy przestać ani jak. Nigdy nawet nie chciała przestawać. A ja jej nie zmuszałam. Nie lubię tego, tyle razy w życiu powinnam była zachować się inaczej, powiedzieć coś innego, nie upierać się tak przy swoim. Niestety zbyt późno sobie to uświadamiam. Zawsze jest zbyt późno. Jestem oschła dla tych, których powinnam czule witać, tych, których powinnam odtrącać przyciągam z radością. Na końcu i tak cierpię. I ranię przy tym innych. Źle się czuję ze swoim egoizmem. Źle się czuję z tym, że muszę kłamać o tym co czuję i co myślę. Chciałabym być bez przerwy, zawsze i wszędzie szczera, nie tylko wtedy, gdy mam do tego prawo. Nieważne co ludzie mówią. Ich gówno obchodzi co myślisz.  Masz mówić to, co im pasuje. Masz robić to, co oni. Dla nich mniejszą wartością jesteś ty. Chyba że się podporządkujesz, to ok. Wtedy jest ok. Wtedy możesz być. Ewentualnie.
Czasem jest mi smutno, że ludzie nie uświadamiają mnie w moich błędach. W mojej niegrzeczności czy nieuprzejmości. Generalnie to nikogo nie obchodzi, co robię. Pozwolono mi na nieco luzu. Swobody. Bezsensowne rzeczy robię sama, te ważne robią inni za moją pomocą.
Generalnie to ja zawsze bałam się ludzi i tego, co mogą mi zrobić. Nie ufam, nie wierzę. Zawsze sądziłam, że to mi ułatwi życie, ale to w końcu boli. Nie mieć nikogo, przy kim można być słabym. Przy kim nie trzeba udawać bycia silnym. Przy kim można płakać bez szokowania go, że się potrafi. Wszyscy wiedzą, że to potrafię. Bo ogólnie to dużo płaczę i mam wiecznie zapłakane oczy. Z tym, że zawsze się śmieję z tego, obracam to w żart. Udaję, że to specjalnie albo spuszczam głowę. Ludzie nie patrzą. Oni nigdy nie widzą, a jeśli już, to śmieją się ze mną.
Zbyt bardzo potrzebuję kogoś do bycia słabą, powoli zaczynam się męczyć wszystkim. Głównie tym, że coraz częściej mi smutno. Wydaje mi się, że gdy jest się smutnym, to zmęczenie jest dwadzieścia jeden razy większe. Z jednej strony ktoś chce żebyś zjadł dwadzieścia jeden żelek. To dobrze, możesz nawet ułożyć malutką armię. Z drugiej strony jednak ktoś prosi Cię, żebyś przeniósł dwadzieścia jeden stołów. To już mniej dobrze. Moje zmęczenie takie jest.
Moje zmęczenie jest dwadzieścia jeden.
Z jednej strony fajne, jestem w stanie sobie poradzić, ale z drugiej cholerka mam problem. Potrzebuję kogoś do obydwu stron. Do pomocy przy wszystkim. Już nawet spać sama nie umiem.
Gdzieś tam musi być większa miłość. Taka prawdziwa i taka dobra. Może gdzieś jest ktoś z miłością taką, jak moja. Niedoskonałą, ale silną. Ktoś, kto kocha tylko raz. Ktoś, kto jak ja cierpi z niekochania. Z miłości i jej braku. Zauważyłam, że ona jest tam wszędzie, gdzie nie ma mnie. Kocha się wszystko, tylko nie mnie. Kiedyś już do tego przywykłam, ale teraz. Życie mi się zmieniło i odwykłam. Odzwyczaiłam się od tego. Czasem to jest smutne. Czasem trzeba się do tego przyzwyczaić.
A czasem tylko czeka się do północy. Podobno północ potrafi zdziałać cuda. Zazwyczaj jest jednak leniwą kluską, której się nie chce.
Wtedy trzeba się ruszyć i zacząć działać samemu.







4 komentarze: Leave Your Comments

  1. To chyba Twoja pierwsza tak gwałtowna notka. Mimo wszystko, jest bardziej emocjonalna niż inne. W poprzednich Twoje uczucia wydawały się bardziej ostygłe, tu widać, że są świeże.
    Na tyle, ile mogę wywnioskować z bloga, mam wrażenie, że sama stosujesz uniki, bo boisz się miłości. Pragniesz jej, choć bronisz się przed nią, może nie świadomie. Jeśli źle interpretuję, wyprowadź mnie z błędu, nie chcę pisać więcej o moich przemyśleniach, jeśli są błędne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, notka nie była do końca przemyślana ani uporządkowana jak pozostałe. Napisana pierwszy raz od dawna pod wpływem jedynie chwili i uczucia. Wiesz, że czasem są takie uczucia i emocje, które przerastają? Jedynym, co wtedy możesz zrobić to na nie krzyczeć i narzekać i tutaj to właśnie zrobiłam.
      Po raz drugi racja. Wstyd się do tego przyznać, ale chyba prawdą jest co napisałaś. Chcę jej bardzo, ale obawiam się, że przyniesie mi to, co wcześniej. Nie chcę by pojawiła się tylko po to, by potem zostawić pustkę we mnie, w moim łóżku, plecaku i mieszkaniu. Póki co toczę ze sobą spór o to, czego bardziej chcę. Czy miłości, czy stałości i spokoju. Myślę, że ta chora potrzeba bliskości wygra jak zawsze.
      Nie ma błędnych interpretacji ani przemyśleń. Ile ludzi, tyle teorii. U mnie ile dni, tyle sposobów odczytywania tych notek.
      Dziękuję za komentarz, miło mi.

      Usuń
    2. Zazdroszczę Ci umiejętności przelania tego wszystkiego na papier/ekran komputera. Znam emocje, które kłębią mi się w ciele jak rój, przewijają się jak w kalejdoskopie. Niestety, kiedy otwieram notatnik, wchodzę na bloga, nie potrafię ich z siebie wydobyć, a to, co piszę o sobie jest twarde i suche, jałowe.
      Potrzeba bliskości może nie jest chora, ale pierwotna. Wydaje mi się, że to jest trochę jak odruch bezwarunkowy albo instynkt macierzyński. I nie jest to niczym złym. Każdy tego potrzebuje.

      Chciałam jeszcze powiedzieć, że przycisk obserwowania już jest: http://blade-wrzosowisko.blogspot.com/

      Usuń
    3. Wiesz, czasem, jeśli przez długi czas nie potrafisz wydobyć z siebie słowa, kiedy nie masz komu powiedzieć o uczuciach ani kiedy nie wiesz jak je ubrać w słowa, to gdy piszesz palce same wiedzą, w który przycisk stukać. Czasem, gdy już nie ma się siły i ma się za dużo myśli, one same uciekają. Jeśli będziesz w stanie długo je trzymać i kotłować w sobie, to w końcu zmiękną i staną się bardziej emocjonalne. Ale wtedy będzie Ci smutno.
      Jeśli nie ma się nikogo, kto może przytulić, to gdy już się takiego kogoś znajdzie, trudno jest pozwolić na brak bliskości. Mi jest wstyd za taką nadgorliwość.
      Dziękuję za wiadomość!

      Usuń

+